wtorek, 22 lipca 2014

Menu na urodziny Mani vol 1



Na zaproszeniu nie mogło zabraknąć Dinozaura Pimpusia

Lubię konwencje. Dlatego cała otoczka młodocianej imprezki - od zaproszeń po balony - utrzymana była w szaro - różowej kolorystyce. Było dziewczęco, ale z umiarem. Jestem przeciwniczką różu, choć pudrowy, brudny lub w odpowiednim akompaniamencie to już jakby inny kolor. Akceptowalny.


Wzór girlandy w kropy znalazłam na blogu Hubisiowej Mamy. Gdyby ktoś chciał sobie podejrzeć i przygarnąć to zapraszam tutaj:
Hubisiowo - szablony girland


Kinder feta miała odbyć się w ogrodzie. Miała być trampo, tipi, majorka i gromada rozbieganych dzieciaków. Kilka dni przed TYM DNIEM synoptycy przepowiedzieli naszym planom los mizerny. Szaro-bura perspektywa zmusiła nas do powzięcia śmiałych rewolucji w terminie. Kiedy okazało się, że ten kategorycznie nie może ulec zmianie zaciskałam kciuki w nadziei, że synoptycy zmienią zdanie. Zmienili. Do burego pakietu dorzucili deszcze niespokojne. I tyleśmy widzieli majorkę.

Marysia dostała od Victora swoje własne, osobiste słonko. Na przekór pogodzie!

Przygotowania (na czele z kulinariami) ruszyły z kopyta w piątek. Galopowały i nerwowo przyspieszały aż do samego rozpoczęcia sobotniego przyjęcia. Spektakularne PRRRR! nastąpiło wraz z dźwiękiem dzwonka do drzwi. Od tego momentu zaczął się zupełnie przyjemny etap dnia. Nie przedstawię Wam całego wydarzenia, ale mogę spróbować naszkicować dla Was jego smak.

Zapraszam Was w smakowitą podróż przez urodzinowy stół - nie tylko dla dzieci.





SZASZŁYKI
Nie daliśmy się pogodzie i grill poszedł w ruch. Chyba nie skłamię pisząc, że szaszłyki to jedna z moich ulubionych grillowych przekąsek. Dlatego nie mogło jej u nas zabraknąć.

Dzień wcześniej przygotowałam marynaty:
DO MIĘS 
(Małżon znalazł TU):
łyżeczka papryki słodkiej
łyżeczka rozmarynu
2 posiekane ząbki czosnku
łyżeczka białego pieprzu
łyżeczka soli
świeży tymianek
2 łyżki oliwy z oliwek


DO WARZYW 
(Małżon znalazł TU):
2 łyżki octu balsamicznego (pominęliśmy)
2 łyżki soku z cytryny
6 łyżek oliwy z oliwek
świeże, posiekane zioła: bazylia, tymianek, rozmaryn
5 posiekanych ząbków czosnku
sól, pieprz

W pierwszej zanurzyłam kawałki piersi z kurczaka. W drugiej - trzy kolory papryki pokrojonej w dość dużą kostkę. Marynowałam przez piątek/sobotę.

Nabijałam na patyczki na przemian, dokładając do marynowanych składników plasterki korniszonego ogórka oraz główki cebulki koktajlowej.

UWAGA!
Dzieci poniżej pierwszego roku życia nie powinny jeść dań grillowanych. Dopiero ok 2-3 letnie maluchy mogą potraktować szaszłyk jako posiłek. 
Marysia dostała do spróbowania ok 3 kawałków mięska. Papryki nie może. Amelka spróbowała wszystkiego (poza ogórkiem).
Należy pamiętać, żeby podczas grillowania używać tacek. Tłuszcz ociekający z mięs prosto na żar wydziela substancje rakotwórcze.




SAŁATKA NA GRILLA 
(przepis znalazłam TU).
Nieodłącznym elementem płyty grillowej są sałatki. Mam kilka ulubionych, które zawsze u nas goszczą, ale tym razem chciałam znaleźć coś, co urozmaici nasz urodzinowy stół oraz moją kuchenną zakładkę z sałatkami.

Przygotowałam vinegret.
Do słoiczka wlałam 3 łyżki soku z cytryny, dodałam szczyptę soli i przeprzu, zakręciłam i potrząsnęłam. Dodałam łyżeczkę miodu, łyżeczkę musztardy Dijon i 9 łyżek oleju ze słoika suszonych pomidorów. Potrząsnęłam ponownie - zgodnie z wytycznymi.


Przygotowałam sałatkę właściwą.
Pokroiłam pomidorki koktajlowe i ogórka. Kilka sporych liści sałaty lodowej umyłam, osuszyłam i porwałam na kawałeczki. 1 czerwoną cebulę pokroiłam w piórka. Pół słoiczka suszonych pomidorów pokroiłam w paseczki. Użyłam sera mozzarella (w oryginale jest feta), który pokroiłam w kosteczkę. Wszystko wymieszałam w misce i polałam sosem.

Przygotowałam grzanki.
Kromki chleba pokroiłam w kosteczkę, wrzuciłam na stopione na patelni masło i posypałam przyprawami: papryką słodką i ostrą, ziołami prowansalskimi i solą ziołową. Podsmażyłam i podałam na osobnej miseczce, aby sos sałatkowy ich nie rozmiękczył.

Sałatki dzieci nie jadły. Ja kosztowałam jej pierwszy raz i uważam za wartą polecenia.






SŁONE KORECZKI

Na wykałaczki nadziałam pomidorki koktajlowe, kostki sera feta, kawałeczki sałaty lodowej, czarne oliwki i kawałeczki wędzonego łososia.

Kocham ten smak, ale chyba inni nie podzielali moich uczuć. Podczas gdy wszystko inne znikało szybko koreczki nudziły się, oczekując na zainteresowanie. Moim cieszyły się co chwila.





FASZEROWANE JAJA

Jajeczka z majonezem lubiłam od maleńkości. Ale z czasem dojrzałam do bardziej zaawansowanych wersji. Taka zakąska, jak dla mnie mogłaby dekorować stoły na każdej imprezce.
Oto jedna z propozycji
(zaczerpnięta STĄD).

Przygotowałam pastę.
Ugotowane na twardo i obrane jaja przekroiłam na pół. Żółtka wyjęłam do osobnej miseczki i rozgniotłam je widelcem. 3 niewielkie ogórki korniszone pokroiłam w kosteczkę. Kilka plasterków szynki pokroiłam w paski. Wszystkie składniki wymieszałam. Pora pokroiłam w kosteczkę i podsmażyłam go na małej ilości oliwy. Po wystudzeniu dodałam do pasty. Ostrożnie, żeby nie przesadzić dodałam majonez i wszystko razem zmieszałam.

Tak przygotowaną pastę włożyłam w połówki jajek.
Dekoracją rzodkiewkową zajęła się moja siostra.



Na pierwszy rzut to wszystko.
W kolejnej odsłonie same słodkości :)

c.d.n.

4 komentarze:

Keep calm and leave a comment