piątek, 16 maja 2014

Zupa szparagowa 8+

Szparagi nigdy nie zachęcały mnie do bliższego zapoznania. Krótki sezon szparagowy nie sprzyjał rozwojowi uczuć. Jednak kiedy Marysia dorosła do wieku zezwalającego jej na spożycie tego warzywa i zrządzeniem losu zbiegło się to z faktem, że akurat nastała na nie pora - uznałam to za znak. I nie pomyliłam się. Ten smak to rozkosz dla podniebienia. Trochę kalafiorowy, z nutką kukurydzianą i fasolkową. Słowem: to, co wielbię. Mani należą się ogromne podziękowania, a Wam - przepis.




środa, 14 maja 2014

Już dyszka razem!



Dorasta. Przez dwa ostatnie miesiące Mania poszalała z rozwojem. Może pochwalić się wysokim stopniem zaawansowania motoryki dużej, z którą dynamicznie gna do przodu. Raczkowanie, trzymanie pionu bez trzymanki, skoki z ugiętych kolan na łóżko i chodzenie (ba, bieganie) za rączki - Marysia ma to w małym paluszku, a opanowała to dosłownie w kilka dni. Teraz śmiga, że wzrok (a także ręce, nogi, kręgosłup oraz wszystko) z trudem nadąża. Bez dodatkowych porcji uwagi bywa groźnie. Podpiera się i podciąga na wszystkim, co napotka: na poduszce, na butelce mineralnej, na koszu na śmieci, na włosach Amelki, na blatach stołowych.

Gdziekolwiek byś szła, HEJ pójdę tam i ja!

środa, 7 maja 2014

Smak dzieciństwa

Przypadłością ludzką jest brak perspektywicznego myślenia. Działamy doraźnie, bardzo często nie patrząc w przyszłość, na konsekwencje. Można jednak zaobserwować coraz większą świadomość rodziców o skutkach swoich poczynań, ale nadal nieugięty front trzymają ci, którzy wyrośli na niedouczeniu, ignorancji i niezapobiegliwości. Wciąż wielu rodziców za argument, przemawiający ZA podsuwaniem dzieciom słodyczy w zbyt wielkiej ilości i zbyt wcześnie - uznaje sformułowanie "smak dzieciństwa". Nadal popularnością, usprawiedliwiającą podawanie dzieciom świństw (tak, to dobre słowo), cieszy się niefrasobliwe stwierdzenie "a ja jadłam i żyję" (często dodawane jest również "i nic mi nie jest"). Nieustannie powtarzają się bezmyślne przekonania "po trzecim roku i tak zdrowe żywienie szlag trafi" jako skwitowanie swojej nonszalancji w układaniu menu najmłodszych. Niestety wśród mam wypowiadających się na forach obserwuję nie tyle kurczowe trzymanie się swoich racji i zamknięcie się na kontrargumenty, co również odurzające przekonywanie o swojej prawdzie osoby, które jeszcze nie kumają za bardzo o co w tej całej bajce żywieniowej biega.

niedziela, 4 maja 2014

Zęby itp.

Czekaliśmy długo. Pewnego dnia, w połowie 9go miesiąca na Marysinym dolnym dziąśle pokazała się cienka kreseczka. Z dnia na dzień stawała się coraz bielsza aż w końcu zaczęła kiełkować. Maleńka biała płytka zwieńczona koronką wprawiła mnie we wzruszenie. Znów. Myślałam, że jestem już uodporniona na urodziwości ząbkowania i inne niemowlęce nowości, a tu okazuje się, że Maluszki mogą mnie jeszcze czymś dogłębnie poruszyć. Przez 2 tygodnie od pojawienia się była widoczna tylko dla mnie. Przed innymi się ukrywała. Ja byłam the choosen one. Ku mojemu zdziwieniu, kiedy pierwsza jedyneczka wyrosła ciut ponad linię dziąsła, obok niej zaczęła się dziać taka sama historia. Nie minęły dwa kolejne tygodnie kiedy u góry dojrzałam trzecią jedynkę i niedługo po niej czwartą! To był szybki szpil, po bezzębnej suszy nastąpił nieoczekiwany urodzaj. Wszystkie wyszły hurtem. W efekcie Mania ma teraz cztery zęby, a każdy innej wielkości. Co ciekawe wszystkie atrakcje związane z zębowschodzeniem skończyły się kilka tygodni temu, jeszcze przed całą akcją. Ślinotoki ustały, swędzenie minęło, niepokoje pojawiały się sporadycznie.