piątek, 16 maja 2014

Zupa szparagowa 8+

Szparagi nigdy nie zachęcały mnie do bliższego zapoznania. Krótki sezon szparagowy nie sprzyjał rozwojowi uczuć. Jednak kiedy Marysia dorosła do wieku zezwalającego jej na spożycie tego warzywa i zrządzeniem losu zbiegło się to z faktem, że akurat nastała na nie pora - uznałam to za znak. I nie pomyliłam się. Ten smak to rozkosz dla podniebienia. Trochę kalafiorowy, z nutką kukurydzianą i fasolkową. Słowem: to, co wielbię. Mani należą się ogromne podziękowania, a Wam - przepis.





Nie jest on jednak moim autorskim. Zbłądziłam w progi vegazone i tam me serce pozostało. Tam to wygrzebałam recepturę na rewelacyjną zupkę szparagową, która pasowała całą sobą do naszej rodziny, szczególnie do Marysi. Co tu dużo pisać, czytajcie i gotujcie na zdrowie :)




ZUPA KREM ZE SZPARAGÓW 8+
(przepis zmodyfikowany dla potrzeb niemowląt)

1. Ugotowałam bulion z marchwi, pietruszki, selera, pora, naci. Do zupki Marysi użyłam 200 ml wywaru.
2. W garnku roztopiłam ok łyżeczki masła i wrzuciłam 3 plasterki okazałego pora.
3. Plaster dużego selera skroiłam w kosteczkę.
4. 10 szparagów umyłam, odkroiłam od nich łebki i twarde końcówki. To, co pozostało po odcięciu skroiłam.
5. Po ok 2 min do pora dodałam selera i szparagi. Dolałam bulion.
6. Gotowałam pod przykryciem do miękkości.
7. Pod koniec gotowania dorzuciłam trochę natki i koperku, bo u nas bez tego zupy nie istnieją :)
8. Zblendowałam.
9. Oczywiście nie zapomniałam o jajku, które pojawia się codziennie (no prawie) z dodatkową dawką żelaza.

UWAGA!
Alergenem tu jest seler, który można wprowadzać w 9 miesiącu życia dziecka, ale należy uwzględnić indywidualną tolerancję dziecka na dany składnik.






















Jeśli chodzi o formułę dla starszaków i rodziców to trzymałam się wersji vegazone, do której odsyłam TU.
Jedyne co zmodyfikowałam to proporcje mleka kokosowego oraz nie dodałam soli i pieprzu. Za pierwszym razem dodałam dużo kokosa i zdominował smak. Za drugim dałam 2 łyżki i stał się tym, czym powinien w moim odczuciu być - subtelnym dodatkiem, majaczącym gdzieś w przestrzeni między podniebieniem a językiem.










Marysia spałaszowała całą zupkę bez grama protestu. Tym razem to Amelka miała obiekcje, ale koniec końców zjadła, tak kilka dni temu jak i dzisiaj. Problemów z tolerancją dania brak. Szkoda tylko, że szparagami możemy cieszyć się tak krótko.







S M A C Z N E G O!

5 komentarzy:

  1. Pięknie ci te zdjęcia wyszły. A zdjęcie z Amelką w tle są urocze. A zupa ze szparagów to także jedne z moich ulubionych smaków.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :) Praca nad zdjęciami przynosi efekty. Kiedy patrzę na te z początków... ;)

      Szparagi są też jednym z naszych ulubionych smaków też, ale od niedawna. Od tej zupy :)

      Usuń

Keep calm and leave a comment