ZUPA KREM Z BURAKA, 6+
1. Umyj, obierz, ugotuj buraka.
2. Ugotuj kaszę manną. Proporcje: pół szklanki wody na łyżkę kaszy.
3. Połącz buraczka z kaszą i zmiksuj.
I posiłek gotowy :)
BARSZCZYK CZERWONY, 7+
1. Marchew, ziemniaczka, pół pietruszki umyj, obierz, pokrój na małą kosteczkę, wrzuć na wrzątek.
2. Buraczka zetrzyj na małych oczkach tarki, 2 kółeczka pora posiekaj i dorzuć do zupy po kilku minutach gotowania.
3. Opcjonalnie można ugotować mannę i połączyć ją z zupką na talerzu/w miseczce.
4. Wlej zupkę do miseczki i rozgnieć warzywa widelcem tak, aby nie stworzyć papki oraz aby kawałki nie były zbyt duże dla uczących się żuć dziąsełek czy pierwszych ząbków.
5. Co drugi dzień rozkrusz połówkę gotowanego na twardo jajka. W 10 mscu 1/2 jajka codziennie.
WAŻNE!
Wielkość warzyw powinna zmieniać się z tygodnia na tydzień. Między 8 a 10 mscem dziecko uczy się stabilnie siedzieć oraz żuć. Konsystencję zupy należy dobierać według indywidualnego rozwoju maluszka. Jeśli nie potrafi on jeszcze siedzieć i jada w pozycji półleżącej to zupki nie powinny zawierac większych skladników, gdyż grozi to zakrztuszeniem.
BARSZCZYK CZERWONY, 12+
1. Garść białej fasoli namaczamy i zostawiamy na noc (choć są fasole, które tego nie wymagają). Następnego dnia gotujemy do uzyskania względnej miękkości (dogotuje się jeszcze w zupie) z zielem angielskim i listkiem laurowym.
2. Marchew, ziemniaczka, pietruszkę, kawałek selera, (jeśli dziecko może to kilka drobnych różyczek kalafiora) myjemy, obieramy kroimy, wrzucamy na wrzątek. Gotujemy w bardzo małej ilości wody.
3. Po 5 minutach dodajemy podgotowaną fasolę i część wywaru.
4. Buraczka ścieramy na tarce, małą cebulę drobno kroimy. Wrzucamy je razem na roztopione na patelni masło (roztopione, a nie podsmażone). Delikatnie podsmażamy przez ok 3 minuty, cały czas mieszając.
5. 3-4 kółeczka pora oraz natkę i koperek siekamy (ilość według uznania - ja daję dużo).
6. Do zupy dodajemy buraczka i zieleninę.
7. Gotujemy do miękkości.
8. Jeśli maluszek nie ma problemów z trawieniem mleka krowiego to można pod koniec gotowania dodać mały kubeczek jogurtu naturalnego. Najpierw hartujemy go: wlewamy do naczynia, dodajemy stopniowo po łyżce zupy, mieszając, aby się nie zważył. Kiedy mieszanka osiągnie wysoką temperaturę można powoli wlewać ją do zupy nieustannie mieszając. Przy takiej ostrożności nie ma opcji, żeby jogurt się zważył. Mi zdarzyło się to tylko wówczas, gdy zbytnio pospieszyłam się z wlaniem nie dość zahartowanego jogurtu.
WAŻNE!
Dla większego dziecka można dodawać również ok 5-6 łyżek koncentratu buraczanego pod koniec gotowania. Taka zupka, zarówno z jogurtem jak i bez jest bardzo smaczna i polecam ją do postawienia na stole dla całej rodziny. Zaczyna wówczas znikać problem osobnego gotowania.
Marysia nie pokochała czerwieni w miseczce. Dziubała małe kęsy, odwracała główkę i machała łapką. Taki jej przywilej, ale myślę, że to jest do nadrobienia. Możliwe, że akurat nie zmagała się z głodem, a może inność smaku przekroczyła jej granice tolerancji? Tak czy inaczej burak się nie poddaje i powróci na stoły z nadzieją, że tym razem wkupi się w łaski wysublimowanego podniebienia Marysi. Ale będziemy cierpliwi. Pamiętajmy, że w kwestii nowego pożywienia do 11 razy sztuka.
Tak czy inaczej po obiedzie gramy w zielone. I w czerwone. Co by pozostać w zdrowej konwencji.
:)
kochana, czytasz mi w myślach :) wczoraj pomyślałam o tym aby wprowadzić synkowi buraczka i brokuły również, bo jeszcze nie próbowaliśmy , a tu proszę , Twój post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Iza
ps, zupki wyglądają pysznie :) a dziewczynki do wycałowania :)
Więc i u Was czerwono i zielono :) Mam nadzieję, że nowości nie sprawiają Wam problemów. My też podjęłyśmy kolejną próbę brokułową i ... czeka nas pozytywny wpis z zielonym warzywem w roli głównej :)
UsuńZupki były pyszne, a dziewczynki wycałowane :)
Buraki są tak mało doceniane w diecie dzieci.. Sama nie wiem dlaczego,bo ja osobiście uwielbiam i gotuję od początku Michasiowi. A barszczyk ukraiński..mmm.. Dawno nie było, dziękuję za przypomnienie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie lubiłam i jako dziecko jedząc czerwone zupy wyjmowałam buraczki na obręb talerza. Ale już trzymamy sztamę z burakami i polecam je każdemu! Podniosły mi hemoglobinę po porodzie, której poziom był przyczyną przedłużonego pobytu w szpitalu.
UsuńSmacznego dla Was :)
Jak co roku sieję swoje buraczki,są przepyszne, słodziutkie. Starsza córka zasada się nimi, młodsza poznaje dopiero ich smak. Ciekawy blog - gratuluje pomysłu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAh swoje, z ogródeczka, dojrzewające w słońcu, we własnej najlepszej glebie - to jest to. My też przygotowujemy się do upraw.
UsuńMiło mi czytać dobre słowo :)
Pozdrawiam!
Sliczne bobasy:)
OdpowiedzUsuńKurcze ale ty masz zmysł kulinarny:) w życiu bym nie wpadła na takie świetne przepisy
Korzystasz z jakiejś książki?
Kłaniam się wdzięcznie za miłe słowa :)
UsuńZ książek póki co nie korzystam. Dla Marysi dania podpowiada mi intuicja podparta schematem wprowadzania nowych składników w kolejnych miesiącach życia. Ale kiedy już rozeznam się w tym, co Mania może, a czego nie toleruje będę szukała inspiracji na blogach kulinarnych :) I wówczas w kuchni będzie się działo. I na blogu będzie się działo...