Zupa jaka jest każdy widzi. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że przygotowanie smacznego i wartościowego posiłku wymaga trochę wiedzy. Posiadanie jej jest istotne szczególnie w przypadku gotowania dla dzieci.
1. Woda wodzie nierówna
Zalecane jest, aby do przygotowywania posiłków dla dzieci między 6 a 12 rokiem życia używać wody mineralnej specjalnego przeznaczenia żywieniowego (do picia przegotowanej). Informacja o przeznaczeniu powinna znajdować się na etykiecie butelki. Można znaleźć wody, które są opisane jako odpowiednie dla niemowląt od pierwszych dni życia, a są takie, na których producent zaznacza iż są przeznaczone dla dzieci powyżej pierwszego roku. Ja się tego trzymam. Znalazłam wodę, której używałam od początku naszej przygody z gotowaniem i Amelka pije ją do dziś, a dla Marysi przygotowuję na niej zupki. Dla starszych dzieci nie jest już konieczne gotowanie wody do picia, ani przyrządzania zup na mineralnej, ale warto zaopatrzyć się w filtr.
2. Zachowaj to, co najcenniejsze w warzywach
Gotując w małej ilości wody i pod przykryciem uzyskujemy efekt podobny do gotowania na parze. Czyli nie uciekają nam wartości odżywcze.
3. Co, kiedy i dlaczego?
Kolejność dodawania składników to już info dotyczące głównie zup dla starszeństwa. Komponenty wrzucamy na gotującą się wodę. Zaczynamy od tych, które najdłużej się gotują. Najpierw idą kosteczki, plasterki, kawałeczki, następnie jarzynki starte na tarce i te malutkie typu groszek, a na koniec siekana zielenina razem z posiekanym porem.
4. Zdrowe i pożywne dodatki
Kasze, ryż, makaron gotujemy osobno. Każdy z tych składników trzeba przed wrzuceniem na wrzątek umyć. Spłukujemy w ten sposób pył produkcyjny, który ewidentnie jest nam niepotrzebny. Ja wsypuję na siteczko odpowiednią ilość i dzięki temu mam również odmierzone potrzebne proporcje.
5. Nie bójmy się dobrych tłuszczów
Tłuszcze roślinne to cenne źródło kwasów omega - 3, a także nośnik witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Te nienasycone są potrzebne dla właściwego rozwoju dzieci, utrzymania prawidłowej pracy mózgu i oczu oraz są źródłem energii. Jednak nie każdy tłuszcz jest korzystny. Te nasycone, obecne w fast foodach i daniach smażonych to jeden z najgorszych wrogów młodych organizmów. Nie tylko prowadzi do otyłości, ale również do problemów wątrobowych oraz chorób układu krążenia w przyszłości. Najlepszym tłuszczem, który powinien pojawiać się w diecie naszego malucha jest olej rzepakowy. Może on być stosowany w przygotowaniu potraw już 6-miesięcznemu niemowlęciu podczas wprowadzania pokarmów stałych. Zarówno pierwsze zupki, jak i te dla starszaków oraz sałatki itp. powinny być wzbogacone kilkoma kroplami/łyżeczkami oleju (2 łyżki zaspokajają dzienne zapotrzebowanie organizmu na korzystne kwasy w nim zawarte), dodanymi pod koniec gotowania. Co istotne olej ma neutralny smak i zapach, więc dziecko z pewnością nie będzie protestowało, a zaopatrzymy je w porządną dawkę zdrowia.
Masło jest tłuszczem zwierzęcym i raczej nie jest rekomendowane. Kanapki bez masła czasami są trudne do wyobrażenia, dlatego odpowiednio dobrane i we właściwych proporcjach można jeść spokojnie. Jednak da się je również zastąpić oliwą. Jeśli mimo to pociąg do masła przewyższa nasze ideały warto zastanowić się nad masłem klarowanym. Nie zawiera ono alergenów i ma delikatniejszy smak, który podkreśla gotowane zupy czy ryż. Jego wadą jest cena, ale zaletą - długa przydatność do spożycia, aż kilka miesięcy! Można też zrobić handmade-owe masełko klarowane we własnej kuchni.
6. Liczy się wnętrze
Zupa z jednej strony powinna zawierać wodę, z drugiej nie być wodnista, ale smaczna bez użycia szkodników pt. sól. Po etapie pierwszych papek przychodzi czas na zachęcanie maluszka do żucia. Gotujemy więc pokrojone w małą kosteczkę jarzyny, z których część można przed podaniem zmiażdżyć widelcem. Uzyskamy tym konsystencję ułatwiającą transport posiłku między talerzem a buzią (nie będzie kapało) i jednocześnie nie zaburzymy stymulacji przeżuwania.
7. Doskonałe zagęszczacze
Kasze są bardzo zdrowym sposobem na zagęszczanie zup. Nie wymagają obróbki termicznej w wysokiej temperaturze na patelni, jak popularne zasmażki. Ja najczęściej gotuję jaglankę, ale nie gardzimy też kaszą jęczmienną.
8. Wara od wywara
Mięso do zup gotujemy osobno. Wywar jest bardzo uczulający. Choć babcie usilnie starają się nas przekonać, że to właśnie on jest najlepszym, co można znaleźć w zupie to nie wierzmy im. One też nie wierzą w naszą wiedzę nt. najnowszych badań o alergiach pokarmowych.
9. Z zieleniną za pan brat
Jeśli od początku zupa będzie obfita w ten wulkan witaminowy to później nie zetkniemy się z problemem z tolerancją smaku pietruszki czy kopru. Ja sama nigdy ich nie znosiłam, bo mama nie karmiła nas zdrowinkami (ponoć nie chciałyśmy jeść, więc odpuszczała bez walki), ale widzę jak Amelia wcina i jak dobroczynny wpływ ma na nią ten składnik (między innymi on). Nie chorowała już od roku, co przy obecnej temperaturze i rozwoju bakterii jest prawie awykonalne. A jednak. Wiem, że na jej odporność wpływają różne czynniki, ale jestem przekonana, że takie ilości witaminy c robią swoje. Jeśli dzieci nie jadają zup z zieleniną to można dodawać im stopniowo, najpierw w małych ilościach, żeby polubiły nowy smak, a z czasem coraz więcej. Warto, wit c nie tylko bierze udział we wzmacnianiu odporności, ale także pomaga w przyswajaniu żelaza, hamuje tworzenie się sińców, przyspiesza gojenie się ran, wspomaga funkcjonowanie układu krwionośnego, chroni przed zmianami nowotworowymi. Mało tego! W natce pietruszki znajduje się m. in. kwas foliowy, którego niedobór (choćby w małym stopniu) powoduje zaburzenia na tle nerwowym. A temat dobrodziejstwa naszych zielonych przyjaciół można rozwijać jeszcze długo. Polecam każdemu.
Lubię czytać takie porady. Zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego i ciekawego. Wiedzy nigdy dość.
OdpowiedzUsuńDzięki! Takie słowa dają mi poczucie sensu istnienia :)
UsuńDziękuję za ten wpis. Jestem na początku rozszerzania diety, bo właśnie dzisiaj Hania skończyła 6 m-cy ;). Te cenne wskazówki na pewno wdrożymy w życie ;)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie się cieszę, że możemy się przydać :)
UsuńWszystkiego zdrowego dla Hani :)
Dziękuję za ten wpis :) bardzo pouczający, a ten wywar to mnie zatkało :)
OdpowiedzUsuńJuż teraz wiem jak przygotować zupkę :)
Pozdrawiam
Bardzo proszę :) Szykuję drugą odsłonę tego tematu z dodatkowymi punktami.
UsuńO wywarze też nie miałam pojęcia przy pierwszej córci. Dobrze, że teraz mogę rozprzestrzeniać te mądrości :)
Zdrowego gotowania!
Bardzo dobry wpis . Miło czerpać wiedzę od już doświadczonej mamy :)
OdpowiedzUsuńinformacja o wywarze oraz wodzie , bardzo cenna :)
Pozdrawiam
Izon
Dziękuję Ci za przychylne słowa, Izonie. Miło wiedzieć, że dla innych mam też ważne jest zdrowe żywienie :)
OdpowiedzUsuńGorące buziaczki dla Ciebie i Chłopaków :*
Super wpis, a o tym wywarze to nie wiedziałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Dziękuję ponownie :) Wywary są złe, też się cieszę, że już mam tego świadomość :)
UsuńPozdrawiamy również Was!
mam pytanie a propos zieleniny, czy podawanie maluchowi takiej kupnej o tej porze roku ma sens? czyli czy wartości odżywcze takiej pietruszki przewyższają fakt, że nie jest ona z domowej/własnej uprawy?
OdpowiedzUsuńTo zależy skąd zielenina pochodzi. Jeśli musi znosić ona trudy transportu czy przechowywania to szybko traci wartości odżywcze. Nie znaczy to jednak, że zimą natka czy koperek są na straconej pozycji. Rozwiązania są aż trzy:
Usuń1. Warto zaopatrywać się w zaprzyjaźnionym warzywniaku, do którego mamy zaufanie. Produkty wiadomego pochodzenia są w pełni wartościowe. Jeśli chodzi o mnie to stronię od asortymentów marketowych. Nigdy nie wiadomo co kryje tajemnica ichniejszych produktów.
2. Można o zimie pomyśleć już latem i zamrozić zieleninę. Jeśli umyjemy ją, osuszymy, posiekamy i zamrozimy w woreczku to będzie ona w pełni odżywcza i prosta w rozmrażaniu (pozostanie sypka).
3. Fajnym pomysłem jest ogródek domowy, z którego dobrodziejstw można korzystać cały rok. Ja dotychczas dzieliłam kuchnię z mamą, ale właśnie urządzam się w nowej, własnej i myśl o szklarni kołacze mi w głowie :)